O pochwie, macicy i szyjce macicy
Jeśli wolisz posłuchać tego tekstu, jest to część podcastu „Anatomia żeńskich genitaliów”. Słuchaj tutaj!
Do pomieszczenia, w którym się spotykamy, wchodzi Wanda. Wanda, zupełnie jak Lena z tekstu „Lena ma wolne” o anatomii zewnętrznych genitaliów oraz Darek z tekstu „Darek robi deser”… nie istnieje. Wymyśliłam ich na potrzeby mojego bloga i podcastu. Oto moja propozycja: Ty na chwilę udasz, że Wanda jest prawdziwa, a ja wyjaśnię Ci, jak działa pochwa i macica, w tym jej szyjka.
Kurtka, którą ściąga Wanda, jest po prostu świetna. Wizerunek Wandy to smak, wyczucie i odwaga. Wyczuwasz artystyczny zawód? Strzał w dziesiątkę! Wandzia projektuje wnętrza, głównie mieszkania prywatne. Nie wiem, czy wiesz, ale zawód ten przypomina trochę projektowanie stron internetowych – pozornie chodzi o estetykę, kompozycję, kolor i nowoczesną elegancję, jednak za tym kryją się najważniejsze aspekty – pokłady wiedzy na temat funkcjonalności, praktyczności oraz wygody. Wstawiając stół, montując okap czy dobierając dodatki, projektantka musi wyświetlić w swojej wyobraźni wszystkie przyszłe chwile spędzone w takim domowym zaciszu. Wszystko powinno nie tylko idealnie wyglądać, ale i być w idealnym miejscu. Wandzię pasjonują maleńkie przestrzenie. Odczuwa dziką radość, gdy na niewielkim metrażu ma pomieścić wiele różnych mebli i sprzętów. Wanda właśnie kończy projekt dwupokojowego mieszkania. Lokal znajduje się w pięknej kamienicy, wiesz, wysokie stropy, grube ściany, fajny klimacik. Pierwszy pokój, do którego wchodzi się bezpośrednio z małego przedpokoju, jest przechodni i prowadzi do drugiego. Między pomieszczeniami są wielkie, dwuskrzydłowe drzwi. Mieszkanie jest nowoczesne, przestronne, ale niesamowicie przytulne. Należy do kobiety, której mieszkający za granicą syn co kilka miesięcy przyjeżdża na tydzień lub dwa. Właścicielka mieszkania szyje stroje do spektakli teatralnych, często robiąc projekty lub przeróbki w domu. Wanda długo kombinowała, jak zaprojektować wnętrza, by matka miała funkcjonalną i inspirującą przestrzeń, a syn dysponował własnym kątem podczas urlopów w Polsce. W końcu Wanda wymyśliła, jak to sprytnie rozwiązać.
Przedpokój został urządzony jako miejsce wejścia do domu, taki portal zmiany z zabieganego przybysza z zewnątrz w czującego się bezpiecznie domownika. To na tyle mikroskopijna przestrzeń, że weszły tu tylko wieszaki na kurtki i torebki, niewielka szafka na buty oraz dywanik na kapcie. Między przedpokojem a pokojem dziennym nie ma drzwi, jednak na czas remontu, gdy wciąż wchodzono i wychodzono, Wanda zawiesiła tam folię, by nie wyziębić mieszkania. Pokój dzienny nie jest gigantyczny, jednak ma świetny kształt, dzięki czemu mieści się w nim naprawdę dużo. To miejsce pełne życia: gotowania, przyjmowania gości, relaksu, snu, czasem pracy. Są tu stół, wygodna sofa, aneks kuchenny. Wielkie, dwuskrzydłowe drzwi pozwalają przestrzeni kontynuować się lub podzielić – to bardzo wygodne. Drugi pokój to kreatywna ostoja, centrum spokojnego tworzenia. Tam właścicielka szyje, rozmyśla, czyta. Znalazło się nawet miejsce na małą, rozkładaną sofę, uroczy kredensik oraz kilka dużych roślin doniczkowych! Gdy zza granicy przyjeżdża syn, pracownia staje się jego sypialnią. Młody mężczyzna korzysta z sofki i kredensu, ciesząc się prywatnością wśród zieleni oraz inspirujących artefaktów z pracy mamy. Symbolem przyjazdu syna jest zamknięcie wielkich, dwuskrzydłowych drzwi.
Czas na odczarowanie metafory. Zajrzyjmy tam – i do mieszkania, i pomiędzy ujście cewki moczowej a odbyt. Przypomnij sobie wygląd zewnętrznej części genitaliów lub, jeśli masz możliwość, rozchyl palcami obie pary warg sromowych. Ujścia pochwy i cewki moczowej znajdują się w ukrytej między wewnętrznymi wargami, owalnej przestrzeni. Jej powierzchnia jest wyjątkowo gładka – skóra przechodzi tutaj w błonę śluzową. Miejsce to nazywa się przedsionkiem pochwy. To nasz przedpokój.
Pamiętasz dywanik na kapcie? Każdy lubi nałożyć mięciutkie bamboszki, by wygodnie i przyjemnie wśliznąć się do środka! Kapcie to metafora dwóch gruczołów Bartholina. Ich zadaniem jest wytwarzanie śluzu. Odpowiednie nawilżenie umożliwia odbycie penetracji waginalnej. Gdy mieszkanie zostało wykończone i było już gotowe na powrót właścicielki, zdjęto zawieszoną tam folię. Przedsionek pochwy kończy fałd błony śluzowej, zwany błoną dziewiczą. Zwykle przerywa się ją podczas pierwszego seksu.
Z przedpokoju wchodzi się do niewielkiego lecz pojemnego pokoju dziennego. Witaj w miękkiej, wyściełanej błoną śluzową pochwie! Zostawiona w spokoju, ma wielkość szminki. Jest jednak wielce elastyczna i może naprawdę sporo pomieścić. Formalnie, pochwa jest przewodem mięśniowo-błoniastym (ej, nie śmiej się z tego określenia!). W pochwie sporo się dzieje: powstaje tam śluz, niosący złuszczone komórki i bakterie, harcują bakterie kwasu mlekowego, które utrzymują kwaśne, niegościnne dla drobnoustrojów środowisko. Wagina może przyjmować gości: palce, penisa, język, zabawki erotyczne. Jest również pokojem przechodnim – to właśnie tędy podczas porodu siłami natury przeciska się płód, by wreszcie stać się noworodkiem.
Zapraszam do drugiego pokoju – kreatywnej ostoi, bywającej sypialnią urlopującego w Polsce syna. Oto macica, tworzona przez grubą warstwę mięśniową, wyściełana od wewnątrz błoną śluzową, zwaną endometrium. Poza ciążą ten niewielki narząd ma tak naprawdę tylko jedną funkcję – utrzymuje statykę dna miednicy, czyli pomaga w tym, by wszystko było na swoim miejscu. Gdy właścicielka mieszkania pracuje nad kostiumami teatralnymi, regularnie wynosi skrawki materiału, przechodząc z nimi przez całe mieszkanie. To metafora menstruacji, którą zajmiemy się w kolejnym tekście. Całe mieszkanie bezdyskusyjnie należy do jego właścicielki. Gdy przyjeżdża syn, kobieta udostępnia mu swoją pracownię. To jej wybór. Drugim przeznaczeniem macicy jest bycie domem dla płodu. To tu rozwija się on z zapłodnionej komórki jajowej. Macica jest bardzo rozciągliwa – niezamieszkana ma wielkość średniego kurzego jaja i tyle też waży, a pod koniec ciąży osiąga pojemność pięciu litrów i sama, bez lokatora waży tyle co pełny karton mleka.
Pozostaje jeszcze omówienie dwuskrzydłowych, wielkich drzwi – tych, które jednocześnie dzielą i łączą obie przestrzenie, są ważnym elementem mieszkania oraz na dłużej zamykają się, gdy zza granicy przyjeżdża syn właścicielki. Ale po kolei. Wiesz już, że macica ma kształt ustawionej ogonkiem w dół, lekko przechylonej gruszki. Omówmy jej części. Wyobraź sobie, że z owocu udało się wyjąć cały ogryzek, bez rozcinania, po prostu ciągnąc za ogonek (och, gdyby tylko było to możliwe!). Tam, gdzie było gniazdo nasienne, gdzie gruszka jest okrąglutka, mamy trzon macicy. Druga część gruszki, czyli odchodzący od części pierwszej wąski kikucik, wiesz, tam, gdzie ogryzek ma formę drobnego włókienka, to cieśń macicy – jej zwężenie. Wreszcie mamy miejsce, z którego wyrastał wyjęty z ogryzkiem ogonek. Ta końcóweczka to szyjka macicy. Niewielka wypukłość na końcu gruszki odpowiada tarczy szyjki (tę część widać, gdy z pomocą wziernika zagląda się do pochwy), a pierwsza część tuneliku po ogryzku to kanał szyjki. Wróćmy do urządzanego przez Wandę mieszkania. Drzwi do drugiego pokoju symbolizują właśnie szyjkę macicy – trzecią (po trzonie i cieśni) część tego narządu. Granicząca z pochwą szyjka macicy to takie jakby wrota, których stopień otwarcia zależy od fazy cyklu miesiączkowego. Szyjka ma zdolność wydzielania różnych rodzajów śluzu, dzięki czemu plemniki są zapraszane do środka lub, przeciwnie, trzymane z daleka. W czasie trwania ciąży ta najniższa część macicy zamyka się na dobre, odgradzając płód w jego środowisku. Te sprytne drzwiczki potrafią wytworzyć nawet tak zwany czop śluzowy, zamykający macicę z płodem na dodatkowy zamek. Podczas porodu szyjka otwiera się i właśnie to nazywamy rozwarciem. Pamiętasz, że macicę tworzy warstwa mięśniowa, prawda? Gdy do otwartych wrót szyjki dodamy skurcze macicy, przepis na poród mamy praktycznie gotowy.
Tylko dwa pomieszczenia, dwa niewielkie pokoje, a taka funkcjonalność! Pasjonującą pracę ma nasza Wandzia, prawda?
__________
(i bądź ze mną na bieżąco)